Moje miłości
Było ich wiele...
Największa pierwsza i naiwna
uczciwa nieskażona
i na zawsze
Były i inne poważne
gdy rodzina
żona dzieci i wnuki
w nich sens życia się zamyka
I przygodne sytuacyjne
by się czymś zająć
by było miło
Ukochane Karkonosze
pachnące świerkiem i jagodami
ożywczym smakiem wody z potoku
znane nielicznym uczucie
gdy oddycha się na szczytach piersią pełną
niezapomniany smak herbatek w schroniskach
Rower
moja miłość już w chorobie
mimo słabości jeździłem nim wszędzie
byłem szybki i sprawny jak inni
beż śladu niedołężności na ciele
I ona mnie zdradziła
jak poprzednie
jak zwykle
Skończyło się złamaniem ręki
Choroba odniosła zwycięstwo nad miłością
rower oddałem synowej
Teraz mam dwie miłości
powodzenie z wiekiem rośnie
raz z sobą zabieram jedną
druga grzecznie na mnie czeka
obdarowuję je równo miłością
Niekiedy zabieram obie
są moją życiową podporą
Lubię je głaskać
przytulać do siebie
opierać na nich zmęczoną głowę
czuć w palcach ich gładkość
chłód powierzchni
Są niezdolne do zdrady
moje ukochane kule inwalidzkie
Lech Kamiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.