Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

czwartek, 30 sierpnia 2018

Czyja wina

Czyja wina

zapach twój do głowy uderza gorącem
odbiera rozum nieprzystojnie kusi
zgarnąłem jak len delikatne włosy
odkryję błyszczące gwiazdami oczy
i oddech - gorący pragnieniem 

głodne ręce błądzą nieprzytomnie 
po ciele wciąż nienasycone
chcą zapamiętać kształt twój drogi
już na zawsze

bezwolna w moich ramionach gorących 
już nie bronisz pocałunków
jestem śmielszy w dążeniach 
uciekł gdzieś rozum
pozostało nieposkromione pragnienie 

las patrzył na nas zdziwiony
szumiały z zazdrości drzewa
pachniały kwiaty odurzały zapachem
pożądanie wygrało ubrania rozrzucone

gdy już się stało to co miało
staliśmy się we dwoje jednością 
czyja to wina ze się stało
że zapach lasu odebrał rozum
pofrunęliśmy tam daleko 
hen w obłoki na niebie
i wcale nie chcieliśmy wracać
od błękitu i miłości

Lech Kamiński 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.