( z internetu )
Kotek
Jedna pani
miała kotka
wyganiała go
ze środka
swego domku
malutkiego
wprost do
lasu okrutnego
Kotek miewał
swe wychodne
ocierał się
miło o nóżki
na łowy
myszek poszedł sobie
aby powrócić
z bladym świtem
Wypuszczajcie
miłe panie
swego kotka
zawsze w nocy
gdzieś tam
komuś się połasi
lecz nim
słonko rankiem błyśnie
na progu
waszego domu
zawsze
skruszony się zjawi
Miło łapką
poprosi o mleczko
rozwali się
na kanapie
wnet popłynie
do was panie
wspaniałe
kotka chrapanie
Ależ ten "kotek" jest potulny i taki trochę zawadiacki, dokładnie taki, jak niektórzy Panowie... Po nocach buszują, nad ranem wracają z różyczką w dłoniach, jedzonko dostają, a później tylko odsypiają... Samo życie! Dziękuję Poeto za piękny i jakże prawdziwy, realny wiersz.
OdpowiedzUsuń