Poległ poeta
I poszli chłopcy do boju jak do tańca
a był wtedy rok czterdzieści czwarty
by wygnać Niemców ze swojego miasta
dość ich rozpasania i mordów Warszawy
Walczył tam chłopak młodziutki poeta
miał ze sobą kajecik oprócz karabinu
pisał wiersze piękne każdemu do płaczu
kulą zabił poetę snajper SSmana
Zabrały żołnierza – poetę sanitariuszki
same nieulękłe kulom z automatów
wyniosły chłopca na noszach do grobu
tam gdzie oddaje mu hołd Warszawa
jak najlepiej potrafi – pomnikiem
Lech Kamiński
świetny wiersz. dawno nie czytałam pana wierszy
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło i proszę o więcej :)
OdpowiedzUsuń