Moje miasto Koszalin
Mewy krzykliwe opuściły morze
zamieszkały na dachach koszalińskich domów
krzykiem i lotem swoją obecność znaczą
toczą głośne wojny z kawkami
wojny - w której nie ma zwyciężonych
Płaskie dachy dla nich stworzone
krążą między wieżowcami wysoko
potrafią bez ruchu szybować na wietrze
wspaniali żeglarze nie zmordowani w locie
Pokochały jak my nasze miasto
omijają z daleka lasy Chełmskiej Góry
zostawiają parki i place gołębiom
niech one też się miastem nacieszą
Miasto kolorowe w zieleni skąpane
smagane chłodnym wiatrem znad morza
z rzeczką i przyległą parkową przyrodą
dla kaczek i łabędzi domem
Miasto młodzieży i szkół różnych
i miasto ludzi zużytych wiekiem
żyjących samotnie
opuszczonych przez dzieci
gdyż dla pracy i chleba
wyjechały do innych miast i krajów
Miasto centr handlowych gdzie nasze wnuki
na randki umawiają się jak my kiedyś w parkach
Miasto chore na brak parkingów
z przeładowane ilością samochodów
rozjeżdżane ciężkimi tirami
z turystami gnanymi za słońcem do morza
Lech Kamiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
MIŁO MI. DZIĘKI ZA WPIS.