Witaj
kosodrzewino ukochana gór wysokich
wyrytych wspomnieniami
smreku dostojny z pogardą patrzący
na ceprów gromadę
granie wyniosłe wichrem smagane
wyzłocone słońcem
ścieżki wydeptane butem
strumyki bystre jak węże między kamieniami
srebrem malowane
hale – owcami znaczone kolibą zdobione
witam zachwytem
wysoko gdzie gwar miasta zanika
gdzie zwierzęta widzą w ludziach przyjaciół
strumyk swe srebrne wody toczy
o kamienie się zwija jak szalony w dół uskoczy
po góralsku po kamieniach skacze
to źródełko nieskażonej wody
dla zwierząt nie dla ludzi
chyba że ktoś z swego szlaku zboczy
ma prawo się napić wody - eliksiru życia
Piękno gór, zauroczenie nimi, wszystko to jest w Twoim wierszu. Elementom krajobrazu nadałeś ludzkie cechy i te uosobienia powodują, że góry czarują, są bliskie i pociągające. Twój zachwyt udziela się czytelnikowi i chciałoby się powędrować górskimi szlakami. A jakby jeszcze z Tobą...
OdpowiedzUsuńIleż w tym wierszu zachwytu i miłości do gór!!!
OdpowiedzUsuńTa niezwykła liryczna wypowiedź, przekazana wieloma
tropami stylistycznymi [ personifikacjami i rozbudowanymi
porównaniami ] - urzeka górskim obrazem i silnymi emocjami.
Zapragnęłam zobaczyć te "strumyki bystre jak węże między kamieniami srebrem malowane" i ...
Pozdrawiam ciepło - A...
Dzięki Wam Wspaniałe
OdpowiedzUsuń