Poranne wstawanie
za oknem
świt rozpoczął się brzaskiem
niebo kolorami czerwieni rozbłysło
drzewa wstydzą się brakiem liści
stoją gołe pogodzone już z zimą
na drzewach gonionego bawią się wrony
niebo kolorami czerwieni rozbłysło
drzewa wstydzą się brakiem liści
stoją gołe pogodzone już z zimą
na drzewach gonionego bawią się wrony
krzyczą na siebie wyzywają
o swoje sprawy najważniejsze
o gałęzie się kłócą to moje moje
znów mam nastrój ponury
za oknem wstało kolorami słońce
nie było dziś porannej kawy
nie padły dwa słowa
o swoje sprawy najważniejsze
o gałęzie się kłócą to moje moje
znów mam nastrój ponury
za oknem wstało kolorami słońce
nie było dziś porannej kawy
nie padły dwa słowa
najważniejsze
Nastrój niezbyt pogodny, potęguje go widok za oknem- wczesna wiosna, drzewa bezlistne, kłótliwe wrony...
OdpowiedzUsuńAle prawdziwy powód złego nastroju kryje się w dwu ostatnich wersach- nie padły dziś te ważne słowa...
A kiedy padną- znów zaświeci słońce i świat rozbłyśnie kolorami...