Witaj kochanie
Patrz
słońce zalało świat cały
cieszą się rośliny i ptaki
więc
pójdź moja droga
na spacer
Posłuchamy
jak rosną trawy
i słowik śpiewa
więc daj mi proszę
swą rękę
przejdziemy się miła nad łąkę
sprawdzić
czy zakwitły kaczeńce
Obejmę cię miła
blisko,
całym sobą
przytulę cię
może i za blisko
zapach zbóż
i kwiatów płaszczem nas tuli
przed wzrokiem
który jest zbyt ciekawy
Szliśmy
we dwoje
aleją kasztanów
przed siebie
tam gdzie las się kończy
twój zapach
do głowy
gorącem uderza
odbiera rozum
nieprzystojnie kusi
Zgarnąłem ręką
twoje jak leń włosy
odkryję oczy
które błyszczą
gwiazdami
i oddech twój
gorący pragnieniem
Ręce me błądzą
głodne nieprzytomnie
po twym ciele
wciąż nienasycone
chcą zapamiętać
kształt twojego ciała
już na zawsze
Stajesz się bezwolna
w mych ramionach gorących
pocałunków mi nie bronisz
jestem śmielszy
w dążeniach
uciekł gdzieś rozum
pozostało
nieposkromione pragnienie
Tylko las
patrzył na nas zdziwiony
szumiały z zazdrości
nad nami drzewa
pachniały kwiaty
zapach odurzał
zmysły wygrały
- rozrzucone ubrania
Gdy już się stało
to co stać się miało
staliśmy się jednością
lecz przecież osobno
Czyja to wina
ze się stało
że zapach lasu odebrał nam zmysły
że pofrunęliśmy daleko - hen w obłoki
i wcale nie chcieliśmy wracać
z nieba
Piękny erotyk. Wiersz pełen namiętności, czułości i delikatności. Nikt niczego tu nie zawinił- stało się coś wspaniałego, pięknego.
OdpowiedzUsuńpiekny:)
OdpowiedzUsuń